Bomba emocjonalna.

Emocje towarzyszą nam każdego dnia. Stanowią fantastyczną informację zwrotną, dotyczącą tego, co dzieje się w naszym organizmie i jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość. Niektóre z emocji bardzo lubimy odczuwać. Będąc radosnymi, szczęśliwymi, podekscytowanymi, czujemy się dobrze, widzimy świat w różowych okularach. Za innymi emocjami, takimi jak smutek, żal, złość, rozpacz, czy frustracja, delikatnie mówiąc nie przepadamy i najchętniej chcielibyśmy ich nie odczuwać. Prawda jest jednak taka, że wszystkie emocje w naszym życiu są cenne i potrzebne. Aby się o tym przekonać, po pierwsze warto nauczyć się je rozpoznawać, a po drugie uświadomić sobie, że warto je wyrażać, ponieważ kumulowanie ich i spychanie do podświadomości wyrządza nam ogromną krzywdę.

Emocje – czym one właściwie są?

Każdy z nas niejednokrotnie mówi o emocjach, jednak kiedy pada pytanie czym właściwie są emocje, ciężko nam ubrać w słowa to, co przecież doskonale wiemy. Więc dla formalności, bez podawania psychologicznych definicji: emocje są to uczucia, które pojawiają się w określonej chwili. Z każdą emocją wiążą się jakieś myśli i odczucia w ciele. Pod wpływem emocji zmienia się postawa naszego ciała, ton głosu, tempo mówienia, mimika twarzy. Emocje pojawiają się nagle i najczęściej są powiązane z jakimś wydarzeniem. Zdarza się, że trwają tylko kilka sekund, ustępując miejsca innym myślom, lub emocjom.

Co ciekawe, badania pokazują, że z całej gamy emocji, jesteśmy w stanie wyróżnić tylko kilka podstawowych.To sprawia, że często mamy trudności z nazwaniem tego, co odczuwamy w danej chwili.

Emocje – nasze życiowe drogowskazy

Można powiedzieć, że emocje pełnią w naszym życiu formę drogowskazu. Pomagają nam podejmować decyzję i wskazują, jakie zachowanie jest zgodne z ważnymi dla nas wartościami i normami. Wyobraź sobie, że jesteś na wakacjach, przechadzasz się leśnymi ścieżkami, zbliża się wieczór. Nagle dostrzegasz nadchodzące czarne chmury,  z oddali słychać potężny grzmot. Zaczynasz odczuwać strach. To ta emocja mobilizuje Cię do szybkiego znalezienia bezpiecznego schronienia, informuje Cię, że pojawiło się jakieś zagrożenie. Ciekawość mobilizuje Cię do odkrywania tego, co nieznane, do podejmowania ryzyka i dokonywania zmian w swoim życiu. Niepokój informuje, że podświadomie czujemy się zagrożeni i warto znaleźć tego przyczynę. Rozczarowanie informuje nas, że nie osiągnęliśmy/nie otrzymaliśmy czegoś, co było dla nas ważne, wartościowe.

Emocje pełnią także kluczową rolę w kontaktach z innymi. Podpowiadają nam, jak zachować się w danej sytuacji. Często spotykając kogoś pierwszy raz, po zamienieniu kilku zdań, zaczynamy odczuwać jakieś emocje. Podekscytowanie, radość, ciekawość sprawiają, że chcemy tę osobę poznać lepiej, utrzymywać z nią kontakt, czujemy, że nawiązała się nić porozumienia, że „nadajemy na tych samych falach”. Może to oznaczać, że wyznajemy podobne wartości, mamy podobne cele i przekonania. Zdarza się jednak, że już podczas pierwszych chwil, czujemy niechęć, niepokój, zażenowanie. Wówczas emocje podpowiadają nam, że coś nie gra. Być może ta osoba ma w życiu zupełnie inne priorytety, kieruje się odmiennymi wartościami i jest nam z nią, kolokwialnie mówiąc, nie po drodze. To może stanowić dla nas informację, że najlepiej wycofać się z takiej relacji, lub zachować czujność.

Kumulacja negatywnych emocji – kiedy nieprzyjemne emocje stają się źródłem kłopotów

Zdarza się, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli chodzącą, tykającą bombą, która może w każdym momencie eksplodować. Mówimy, że jesteśmy „podminowani”, „poddenerwowani”.   W ciele odczuwamy ogromne napięcie, zwłaszcza w okolicy szyi i barków, brzucha i klatki piersiowej. Najchętniej odgrodzilibyśmy się od świata jakąś niewidzialną barierą, żeby nie docierały do nas żadne bodźce. Każdą uwagę odbieramy personalnie i odczuwamy momentalny wzrost poziomu złości i frustracji. W końcu, przy najbliższej, nadarzającej się okazji, wybuchamy. Jesteśmy jak tornado, które niszczy wszystko na swojej drodze. Wybuchamy najczęściej w kontakcie z najbliższymi osobami. Tym sposobem mężowi obrywa się za rozrzucone skarpetki, z taką siłą, jakby co najmniej nie wrócił przez dwa dni do domu, po zakrapianej imprezie. Na żonie wyładowujemy swoją złość, za piętnastominutowe narzekanie na cieknący kran, jakby co najmniej wydała wszystkie oszczędności na koncie, na nowe sukienki (trochę stereotypowe przykłady, ale chodzi o obrazowe przedstawienie mechanizmu działania ;)). Często ofiarami naszego niekontrolowanego wybuchu emocji, są również nasze dzieci, rodzice, czy rodzeństwo. Ranimy więc tych, na których najbardziej nam zależy.

Skąd biorą się takie wybuchy? W skrócie z nieuświadamiania sobie negatywnych emocji i nieprzepracowywania ich na bieżąco. Przykład: wstajesz rano. Początkowo bardzo zadowolony z siebie, że obudziłeś się przed dzwonkiem budzika. Radość szybko mija, kiedy patrzysz na zegarek i uświadamiasz sobie, że budzik nie zadzwonił. Pojawia się złość, strach, frustracja, poczucie presji czasu. Wykonujesz w pośpiechu wszystkie poranne czynności, dużo czasu marnujesz na bieganie bez ładu i składu w tym pośpiechu, co jeszcze dodatkowo Cię irytuje. Zakładasz przygotowaną wczoraj marynarkę i dostrzegasz, że kot zrobił sobie z niej w nocy legowisko. Kolejny powód do złości. Parzysz do szafy. Na wieszakach nie ma więcej wyprasowanych koszul- frustracja, rozczarowanie, żal do żony. Zbierasz dokumenty i zauważasz, że na ważnym raporcie dziecko namalowało dla Ciebie obrazek- złość, przerażenie- co ja teraz pokażę klientowi, żal do dziecka- tyle razy tłumaczyłeś, żeby nie dotykało Twoich rzeczy, wkurzenie na siebie- bo trzeba to było posprzątać wieczorem. Nieprzyzwoicie spóźniony wsiadasz do samochodu, a tam złowrogo miga wskaźnik braku paliwa. Musisz pojechać na stację – presja czasu, zwątpienie, wkurzenie, irytacja. Korki- frustracja, wkurzenie, strach przed spóźnieniem na najważniejsze spotkanie z klientem. Dotarcie do biura ponad godzinę po czasie- złość, strach. Klient nie mógł czekać- poczucie porażki, wstyd, złość, irytacja, strach. Reprymenda od szefa-… . Wieczorem wracasz do domu, emocje buzują, ale Ty nie zdajesz sobie sprawy ile tych emocji dziś przeżyłeś i że one wszystkie pozostały nierozładowane, zepchnięte do podświadomości, udajesz, że wszystko jest ok. Żona podając Ci obiad mówi, że dalej nie naprawiłeś kranu w łazience i mógłbyś posprzątać po sobie te skarpetki. Czara goryczy została przelana. W domu nie musisz zakładać maski opanowanego i spokojnego. Wybuchasz, krzyczysz, że ona w ogóle nie docenia Twojej pracy, wynajdujesz wszystkie rzeczy, które leżą Ci na sercu. Krzyczysz tak, że sąsiedzi słyszą. Emocje opadają. Zaczynasz czuć wstyd. Mówisz, że nie wiesz czemu tak wybuchnąłeś.

Wydaje się znajome? Jeśli zdarzają Ci się wybuchy złości, niewspółmiernie gwałtowne do zaistniałej sytuacji, to warto, w pierwszej kolejności, przeanalizować ilość negatywnych emocji, które towarzyszyły Ci tego dnia i poprzedziły wybuch. Zastanów się, co Cię dzisiaj spotkało, jakie emocje spowodowało to wydarzenie. Czy uświadomiłeś sobie wówczas te emocje? Czy zadbałeś o to, aby dać sobie chwilę i pozwolić organizmowi wrócić do równowagi. Aby ułatwić Ci taką analizę zachęcam do pobrania: Indywidualna karta pracy – Moja bomba emocjonalna.

Jak nie dopuścić do pojawianie się bomby emocjonalnej?

Co najważniejsze, warto zacząć pracować nad uświadamianiem sobie emocji, które pojawiają się w naszym ciele. Pozwól sobie codziennie na chwilę zatrzymania i zastanowienie się, co ja teraz czuję? Skąd wiem, ze to akurat taka emocja mi towarzyszy? Gdzie czuję ją w ciele? Następnie zadaj sobie pytanie: co spowodowało, że pojawiła się ta emocja (ponieważ emocje związane są z potrzebami, zawsze stanowią informację, że jakaś potrzeba została, bądź nie została zrealizowana).

Kiedy już zauważysz jakąś negatywną emocję, która wyprowadza Cię z równowagi, zastanów się, co możesz zrobić dla siebie, aby poprawić sobie nastrój, rozładować tą emocję. Często samo przyznanie się, że odczuwam strach, złość, smutek, rozczarowanie potrafi wyć „uwalniające”. Czasami pomaga zgoda, udzielona sobie na przeżywanie tej emocji. Do dziś pokutuje przekonanie, że chłopaki nie płaczą. Niech płaczą- będą zdrowsi :). Ważne jest również, aby nie zapominać o przyjemnych, odprężających momentach w ciągu dnia, które odstresują i dodadzą energii. Pięć minut w słońcu z dobrą lemoniadą, ciepła kąpiel, krótki spacer, stanowią przykład niewymagających dużej ilości czasu, dobrych „odstresowywaczy”. Na każdego kojąco działa coś innego, więc zachęcam do wypisania swoich „rozbrajaczy bomby emocjonalnej”. Aby łatwiej wykonać to ćwiczenie możesz pobrać: Indywidualna karta pracy – Najskuteczniejsze rozbrajacze bomby emocjonalnej.